Wywiady

Pasja zmienia życie: Kasia Wich

Jestem niemalże pewna, że w powietrzu poznańskiego Grunwaldu unosi się pierwiastek odpowiedzialny za rozwój miłości do jedzenia. Dziewczyna, którą chciałabym Wam dzisiaj przedstawić wychowała się na tym samym podwórku co ja – jeździła rowerem po tych samych ulicach, szalała na tych samych osiedlowych huśtawkach i śpiewała popowe hity pod tymi samymi blokami. Co więcej – robiłyśmy to razem! Z Kasią Wich znamy się już od przeszło kilkunastu lat (naprawdę długo, wyższa matematyka, nie każcie liczyć dokładniej!) i przyznam szczerze, że nie wiem czy to kwestia dzieciństwa spędzonego w tym samym rejonie czy może bardziej imienia, ale oprócz tego, że obie jesteśmy Kasiami, obie wzdychamy do fotografii kulinarnej, grzesznych kalorii, minimalizmu i estetyki – w każdej, nie tylko jadalnej postaci. Druga Kasia poszła o krok dalej – nie tylko podziwia wymyślne ciasta i ciasteczka, ale i je piecze. Studiuje dietetykę, ale jak sama mówi – życie jest za krótkie na słodycze bez cukru! Co najchętniej wkłada do piekarnika i czy życie z pasją do tworzenia pięknych i pysznych wypieków jest zawsze tak różowe jak wata cukrowa? – chodźcie podsłuchać naszej rozmowy, aby się dowiedzieć! 😉

kasia wich poznań

W którym momencie życia zrodziła się miłość do pieczenia? 

Intensywniejsza miłość na pewno w liceum. Pamiętam, że pierwszy raz upiekłam coś dla większej ilości ludzi, kiedy  nauczycielka od angielskiego miała urodziny – a moja grupa chciała sprawić jej przyjemność i pokazać, że pamiętamy. I trochę się podlizać (śmiech). Upiekłam brownie, w imieniu całego naszego teamu. A później przyjaciółka z Gdańska na dobre zaraziła mnie tą pasją – no bo przecież pieczenie i jedzenie jest takie przyjemne!

No właśnie, która czynność sprawia Ci więcej frajdy? Pieczenie czy ten moment, kiedy już wiesz, że się udało, bo degustujesz swój wypiek?

Proces tworzenia. Nawet jeśli wymaga cierpliwości, bo na przykład muszę poczekać aż ciasto wyrośnie, żeby móc przejść do kolejnego etapu. Zawsze czekam wtedy w kuchni – z telefonem w ręce, szukając dalszych inspiracji i pomysłów. Oczywiście równie przyjemna jest ta chwila, kiedy częstuję ciastem kogoś znajomego i słyszę, że jest dobre. To dodaje skrzydeł (śmiech).

Czyje pochwały sprawiają, że te skrzydła są największe? Z czyim zdaniem najbardziej się liczysz?

Czasami odnoszę wrażenie, że najbardziej szczera i bezpośrednia jest moja mama – ona zawsze prosto z mostu powie mi co jej smakuje, a co nie. Mój brat to po niej odziedziczył i też jest bardzo dobrym krytykiem – choć z drugiej strony lubi prawie wszystko. Od mojego chłopaka raczej nie usłyszę obiektywnej opinii, bo on zawsze mnie chwali i zje właściwie każde ciasto, haha. Moje zdanie też jest dla mnie bardzo ważne – uwielbiam kiedy ktoś mnie chwali, wiadomo, ale to ja sama stawiam sobie poprzeczkę i wiem jaki efekt chcę uzyskać. Wiem jakie są wzorce i wiem jak to powinno smakować.

kasia wich poznań

Czyli to Ty jesteś dla siebie najostrzejszym recenzentem kulinarnym?

Tak, jestem wobec tego co robię bardzo krytyczna. Nie boję się przyznać, że nie zawsze wszystko wychodzi mi idealnie.

Co na ten moment jest Twoim największym specjałem?

Najczęściej piekę domowe ciasta. Totalnym klasykiem jest brownie, oczywiście w moich autorskich odsłonach. Piekę je na różne sposoby, w kilku wariantach – jest opcja zimowa, z solonym karmelem, z owocami… Jest naprawdę dobre. Często też niebo mniej popularne sernikobrownie. Czekolada rządzi. Kiedyś piekłam sporo zdrowszych ciast – na przykład marchewkowych i szpinakowych. Ale to trudnetypy  – przede wszystkim bardzo mokre, więc od razu pojawia się większe ryzyko zakalca.

kasia wich poznań

kasia wich poznań

Znasz jakiś sposób, aby sobie z tym ryzykiem poradzić?

W przypadku warzywnych ciast bywa z tym ciężej. Warzywa są ciężkie, mokre i po prostu opadają – można podnosić konsystencję jajkami, proszkiem do pieczenia i sodą, ale to nie zawsze się sprawdza. Ryzyko zawsze pozostaje, niestety. Coś za coś – kiedy się uda, cieszy podwójnie.

Kto Cię najbardziej inspiruje? Ulubiona bloggerka, znany cukiernik, kulinarny celebryta czy ktoś zupełnie inny?

Chyba nie mam jednej faworytki lub faworyta, choć uwielbiam Damiana Kordasa – zdecydowanie poszczęściło mu się w Master Chefie i najbardziej się wybił. Lubię go, bo podobnie do mnie, ma słabość do prostych rzeczy i minimalizmu. Z prostych składników jest w stanie stworzyć coś naprawdę fajnego i estetycznego. No i też rozwija się w fotografii kulinarnej, jest bardzo wszechstronny. Nie wiem czy wiesz, ale to najmłodszy Master Chef w Europie!

No dobra, przyznam się – nie wiedziałam! Ile ma lat?

24. A może nawet nieco mniej? Wiem, że jest na 5 roku studiów. Z personalnych ciekawostek: studiuje weterynarię i jest cukrzykiem, a mimo wszystko pozwala sobie niemalże na wszystko, oczywiście z umiarem. No i jest przystojny (śmiech). Ma przyjemny, naturalny, skromny charakter – dobrze się go ogląda i słucha. Ale oprócz inspirowania się jego osobą, szukam inspiracji dosłownie wszędzie.

Gdzie ostatnio zdarza Ci się je odnaleźć najczęściej? W kawiarniach, które odwiedzasz czy jednak w sieci?

W Internecie. Najczęściej wygląda to tak: przeglądam książki kucharskie, żeby ocenić na co mam ochotę, a później szukam dalszych inspiracji i wskazówek w sieci. Znajduję ciekawe odpowiedniki, porównuję przepisy, dorzucam coś od siebie. Żeby coś ulepszyć, albo dodać innego smaku.

kasia wich poznań

kasia wich poznań

A Instagram? Ile kont mniej więcej obserwujesz i które z nich wydają Ci się najciekawsze?

Ponad dwieście. Nie sposób nadążyć za tymi inspiracjami. Choć szczerze często jest tak, że podziwiam foty, a i tak upiekę coś ze składników, które mam akurat domu. Ostatnio działam bardziej praktycznie. Choć lubię też pobawić się w dłuższe przygotowania.

Masz ulubiony składnik, który zawsze jest obecny w Twoich kuchennych szafkach albo lodówce? 

Tak, czekoladę (śmiech). To coś co uwielbiam. Chcę rozpocząć pieczenie makaroników i eklerów – teraz próbuję opracować dobry przepis na te pierwsze. Ostatnio nie wyszły jeszcze idealne, ale oczywiście też były czekoladowe…

Czyli gdybyś nie chciała zgodzić się na publikację, już wiem czym Cię przekupić! Zapas czekolady pewnie podoła zadaniu 😀

Haha, pewnie tak!

Twoja ulubiona Poznańska kawiarnia? 

Mam straszny sentyment do kawiarni Stragan na Ratajczaka. Pracowałam tam w przeszłości. Mają pyszne brownie i serniki, które swojego czasu dla nich piekłam. Mają też naprawdę dobrą kawę.

Jaką polecasz najbardziej? Którą najczęściej piłaś w przerwie?

Jeśli z mlekiem to cappuccino. A jeśli czarną, to jestem miłośniczką bardziej kwaskowatych smaków kawy, więc drip z Kenii. A powracając jeszcze na moment do ciast, olbrzymie wrażenie zrobiły na mnie też ciasta z Różowej. Bardzo słodkie, kremowe, często z mascarpone.

 

kasia wich poznań

kasia wich poznań

Ulubiona restauracja?

A nóż widelec na Czechosłowackiej.

Ulubione miejsce na piwo, drinka albo wino?

Ślepe ryby albo Ministerstwo Browaru na Wronieckiej.

Znamy już zatem Twoje ulubione miejsca w Poznaniu. A w Warszawie? Bo wiem, że od czasu do czasu też do niej zaglądasz, żeby spróbować czegoś nowego.

Ostatnio Etno Cafe na Marszałkowskiej zauroczyło mnie kolorami i klimatycznym wnętrzem.

Gdzie można Cię spotkać w poniedziałkowy poranek?

W kawiarni Różove, bo szukam czegoś na osłodę tygodnia (śmiech).

Robisz im coraz lepszą reklamę, haha.

Tak, ale tylko ciasta do mnie przemawiają – wystrój mniej. Wiesz, lubię minimalizm, a tam jest dosyć pstrokato. Jednak za smak słodyczy im wybaczam…

A gdzie można Cię złapać w piątkowy wieczór?

To zależy od humoru. Często lubię siedzieć w domu przy filmie.

kasia wich poznań

kasia wich poznań

Najlepszy jaki ostatnio widziałaś?

Ostatnio zadziwił mnie nie film, a serial – 13 powodów. Kontrowersyjny, ale bardzo wciągający. Ale w piątkowy wieczór czasami wyskakuję też na drinka ze znajomymi. Albo idziemy sobie posiedzieć nad Wartą – choć sezon na nią powoli się kończy. Zimą wybieramy Ślepe Ryby.

Marzenie, które najintensywniej chodzi po Twojej głowie? Gdzie w najśmielszej wizji widzisz siebie za 10 lat?

Najtrudniejsze pytanie! Mam bardzo wiele pomysłów, ale trochę gorzej z ich realizacją. Studiuję dietetykę, ale z tyłu głowy mam też fizjoterapię, psychologię i seksuologię. A z drugiej strony fotografia i pieczenie ciast.  Pieczenie najmocniej do mnie przemawia, choć wiem, że kłóci się z tą dietetyką (śmiech). Chciałabym prowadzić szkolenia.

Jak dogadzać sobie słodkościami nie rujnując przy tym diety?

Niekoniecznie. Nie jestem fanką ciast bez cukru i tych wszystkich fit wersji. Ciasto to ciasto. Jeśli ktoś jest na ścisłej diecie to pewnie – istnieją fajne i zdrowe alternatywy tradycyjnych opcji, ale z drugiej strony… Już samo pieczenie w domu sprawia, że ciasta są mniej szkodliwe. Sami dozujemy ilość cukru, wiemy jakich składników używamy, co w tym cieście będzie. Nie ma utwardzanych tłuszczów. Zamiast masła możemy wybrać olej rzepakowy.

kasia wich poznań

kasia wich poznań

Zakładasz teraz bloga o swojej pasji. Jaki jest wstępny plan działania i rozkręcania tej działalności? 

Wszystko na spontanie (śmiech). Z planowaniem bywa różnie – czasami coś dokładnie sobie rozpiszesz, a efekt końcowy i tak będzie inny niż zamierzony. Dlatego chcę po prostu działać. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jutro kupuję specjalne tła do fotografii kulinarnej.

Studia poniekąd mocno związane z jedzeniem zmieniły w jakiś sposób Twój kulinarny światopogląd? 

Nie bardzo. Dietetyka przez cały czas zmienia swoje stanowisko wobec wielu spraw. Dla każdego dobre jest trochę coś innego, bo każdy organizm jest zupełnie inny. Trzeba poznać siebie.

kasia wich poznań

Testowałaś diety od kilku znanych dietetyków – jak myślisz, która do tej pory była najbardziej godna polecenia?

Każda dieta musi być dobierana bardzo indywidualnie, pod konkretną osobę. Trudno powiedzieć, która jest najlepsza – to zależy od potrzeb! Błonnik jest bardzo ważny. Ważną wskazówką jest też wskaźnik sytości – żeby mieć skalę odniesienia, zwykły chleb pszenny ma wartość tego wskaźnika 100. Ziemniaki, z tego co pamiętam 323. Bardzo dużo, czyli pozytywnie, bo można się na nimi dłużej najeść. Z drugiej strony podstawowa prawda: wszystko w nadmiarze jest tuczące. Ciężko jest samemu liczyć kalorie, szczególnie osobie początkującej, niezwiązanej ze światem dietetyki. Choć warto to monitorować, żeby trochę się nauczyć i zapamiętać. Warto odnaleźć porcje, którymi się najemy, ale które nie dostarczy nam energetycznej nadwyżki.

Kuchnia jakiego kraju najbardziej Cię zauroczyła? 

Na pewno nie angielska! Myślę, że włoska. Makaron, pizza.

kasia wich poznań

kasia wich poznań

Jak brzmi Twoja własna definicja szczęścia? 

Piątkowy wieczór pod kocykiem.

Czyli już niedługo, za kilka dni?! Marzenia szybko się spełniają (śmiech).

Nie, nie, tu nie chodzi tylko o ten kocyk. Chciałabym, żeby to było we własnym, nowym mieszkaniu, ze spokojem w głowie i z osobą, która mnie rozumie, wspiera i kocha przy boku. No i z tą pasją! Czyli z cukiernictwem. Mam taką potrzebę i samorealizacja daje mi dużo szczęścia.

kasia wich poznań

kasia wich poznań

Mieszkanie w Poznaniu czy bardziej we Włoszech, nie tylko ze względu na smaczniejszą pizzę?

W bliższej przyszłości na pewno Poznań. Nieco dalej może Wrocław? Kiedyś też wymarzyłam sobie, że zamieszkam choć na moment w Amsterdamie, więc może przed ostatecznym ustatkowaniem się, uda się spełnić to marzenie. Intryguje mnie klimat tego miasta, choć byłam tam do tej pory tylko jako turystka. Droga do pracy pokonana na rowerze, wśród bajkowych kanałów. I co najlepsze, one nie śmierdzą tak jak te weneckie (śmiech). Wydaje mi się, niestety, że to drogie miejsce – pełne pięciogwiazdkowych, designerskich hoteli i bardzo minimalistycznej i kosztownej kuchni. Ale chciałabym odkryć tamtejsze trendy kulinarne i cukiernicze.

W przyszłości marzy Ci się stworzenie własnej cukierni/kawiarni? 

Tak! Cukiernio-kawiarni. Nie mam jeszcze sprecyzowanej konkretnej wizji, ale na pewno chciałabym sprzedawać wyjątkowe ciasta, pieczone według moich przepisów. Bardzo chciałabym kogoś uczyć, lubię przekazywać swoją wiedzę. Chciałabym trafić na ludzi, którzy kochają to co ja. W tym miejscu będzie też kawa. Wysokiej jakości, żeby łamać stereotypy, że czarna kawa jest niedobra. W sklepach często robią nam krzywdę, bo nawet drogie kawy mają tak naprawdę niewielką wartość. Jest co prawda na nich napisane 100% arabica – ale to może być mieszane ziarno. Trochę arabici z Brazylii, trochę z innych miejsc i smaki za mocno się miksują Gwarancją smaku jest kraj pochodzenia ziarna. Intensywność słońca, właściwości podłoża – to wszystko ma wpływ na aromat kawy! Praca w Straganie nauczyła mnie, że jakość jest najważniejsza. I kontakt z klientem. Zadowolony klient zawsze wróci. Jeśli podasz mu shit, szybko się zniechęci. To ma sprawiać przyjemność, a nie po prostu być. To moja filozofia życia.

kasia wich poznań

kasia wich poznań

Pracując w Straganie zauważyłaś trend przynoszenia pracy do kawiarni? Zdarzało się, że od rana przesiadywali u was ludzie z laptopami, zapracowani freelancerzy?

Taaak, bardzo często. Przychodzili sami, po kawę, posiedzieć nad swoimi sprawami. I kobiety i mężczyźni. Nie wyglądali na skrępowanych tym, że są sami.

Jak dobrze usłyszeć, że to idzie w tym kierunku! Kiedyś samotna kawa zawsze była trochę nieswoja, przynajmniej tak mi się wydawało, kiedy patrzyłam na pojedynczo siedzących ludzi.

Kiedyś było zupełnie inaczej. Teraz przychodzą z laptopami i wiedzą, że nie są sami, bo takich ludzi jest coraz więcej.

kasia wich poznań

Jak opisałabyś siebie w 10 słowach?

Dużo zapału. Planów. Filmy w łóżku, twórczy leń, wieczne poszukiwanie inspiracji. O tak.

Kasiu, Zdolna Bestio, dziękuję Ci za rozmowę. Mam nadzieję, że na przyszły raz porozmawiamy o sukcesie Twojej strony, bloga i mieszkaniu w Amsterdamie. Trzymam kciuki!

kasia wich poznań

kasia wich poznań

. M o g ą   C i ę    t e ż    z a i n t e r e s o w a ć :

Leave a Reply